Dwukrotnie w XX wieku prawie całkowicie zniszczone, przez katastrofę naturalną i dywanowe naloty pod koniec II Wojny Światowej. Z imponującą liczbą 13 mln mieszkańców, setek tysięcy firm i ponad trzystukilometrową siecią metra. Położone na styku płyt tektonicznych, zagrożone wielkimi trzęsieniami ziemi, które wg naukowców powtarzają się w tym miejscu co 100-150 lat. Z partnerskimi metropoliami Moskwą, Rzymem, Paryżem, Pekinem czy São Paulo. Jedno z centrów światowej gospodarki. Tokio przyciąga jak magnes Japończyków i turystów z całego globu. Nas również.
Z lotniska Narita do Asakusy
Na lotnisku Narita wylądowaliśmy w okolicach 19.00. Szybko przeszliśmy kontrole szczegółowo informowani o kolejnych krokach przez obsługę lotniska i odnaleźliśmy drogę do stacji kolejki. Jeszcze w Polsce wykupiliśmy bilet uprawniający nas do 45 minutowej podróży z lotniska Narita do stacji Asakusa linią Keisei Skyliner (www.keisei.co.jp) i trzydniowy bilet na metro (koszt 3500 jenów). Pozostawało wymienić wydrukowane potwierdzenie na bilety, co przebiegło bez żadnych kłopotów przy dokładnie oznaczonym stanowisku w okolicach peronu. Do odjazdu mieliśmy jeszcze 15 minut więc zdecydowaliśmy się, że spróbujemy w punkcie obsługi JR Line naprzeciwko, wymienić kupiony w Polsce voucher na dwutygodniowy JR Pass, czyli bilet uprawniający do podróżowania po Japonii większością pociągów. Również tutaj procedura trwała nie więcej niż 5 minut. – Gdzie są Ci wszyscy ludzie – myślałem po chwili, gdy siedzieliśmy w zupełnie pustym wagonie. W pogotowiu trzymałem przygotowane bilety, ale przechodzący konduktor nie był nimi zainteresowany.
Na stacji Asakusa po raz pierwszy w boju spotkaliśmy się z mapą tokijskiego metra. Początkowa bezradność, szybko ustępowała intuicji. Wodząc palcem po kolorowych torach, odnaleźliśmy naszą stację i drogowskazy prowadzące do naszej linii. Idąc za ich wskazaniami, zdziwieni wyszliśmy na powierzchnię. Zakłopotani, ponieważ straciliśmy z oczu strzałki, rozglądaliśmy się wkoło, po ruchliwym skrzyżowaniu. W oddali zobaczyliśmy wieżę Skytree a tuż obok twarz uśmiechniętego japońskiego robotnika. – Czy może Pan nam pomóc? – zapytałem. – Tak – odpowiedział po angielsku. – Szukamy linii A. – Proszę przejść na drugą stronę ulicy i tam 100 metrów dalej będzie wejście – dodał i ręką wskazał nasz cel. W ten sposób już na początku podróży pozbyliśmy się jakichkolwiek obaw związanych z dogadywaniem się w Japonii w języku angielskim. Tokijski system komunikacji publicznej ma imponującą liczbę połączeń i linii. Większe stacje są dobrze ze sobą skomunikowane i świetnie oznakowane. Oprócz nazw mają numery, co bardzo ułatwia odnalezienie się na mapie. Należy jedynie pamiętać, że niektóre punkty łączące różne linie mogą być oddalone od siebie o kilkaset i więcej metrów, natomiast wg nas metro to najwygodniejszy sposób poruszanie się w Tokio. Bez trudu dotarliśmy do stacji Asakusabashi i wyszliśmy na pustą ulicę. Trochę zagubieni, wróciliśmy w pobliże wejścia do metra i połączyliśmy się z WIFI, które jest dostępne na każdej stacji w Tokio i w wielu punktach w mieście. Nawigacja wskazała nam drogę i po 10 minutach byliśmy w naszym hostelu. Po szybkim meldunku rozpakowywaliśmy się w naszym pierwszym pokoju kapsułowym, by po chwili wypaść na wieczorny spacer zapoznawczy. W ten sposób rozpoczęliśmy naszą kilkudniową niezapomnianą przygodę z miastem, podczas której staraliśmy się choć trochę poznać jego niezliczone oblicza
Wielkie centrum handlowe
Tokio to nieskończona liczba targów, sklepów, kramów i wielopiętrowych galerii handlowych. Od najdroższych butików w Gimzie i Shibuyi przez ikoniczną Akihabarę nazywaną największym marketem elektronicznym świata, Anime Street w podziemiach Tokio Station, gdzie fani kreskówek odnajdą gadżety z ulubionymi bohaterami, po zaskakujące nietypowe sklepiki w Harajuku, Tsukiji Market z największą aukcją tuńczyków i punkty z pamiątkami przy okolicach Yanaka-Ginza. Docierając do kolejnych dzielnic mieliśmy wrażenie, że sklepy są wszędzie i że wszędzie jest mnóstwo kupujących. Inną kategorią handlową są rozsiane po całym mieście i równie licznie odwiedzane a przy tym bardzo praktyczne minimarkety typu 7Eleven, FamilyMart czy Lawson czynne często 24/7 conbini, w których można kupić niemal wszystko. Od serwowanego na wynos smażonego kurczaka, gorącą i chłodzoną kawę, przez kilkadziesiąt dań instant, po koszulę, parasolkę i gazetę. Podobno w całej Japonii jest takich punktów aż 50 tysięcy. Z kolei świetne miejsce na zakupy pamiątek znajduje się w okolicach Sensō-ji. Tradycyjna handlowa uliczka Nakamise-dōri, która prowadzi do świątyni ożywa w godzinach przedpołudniowych. Na straganach mydło i powidło. Od pięknych laleczek Kokeshi po kiczowate samurajskie miecze. Z kolei sprzęt kuchenny w tym tysiące słynnych japońskich noży znajdziemy przy położonej niedaleko kultowej ulicy Kappabashi. Tokio przyciąga jak magnes Japończyków i turystów z całego globu.
Niezliczona liczba restauracji
Tokio to fantastyczne restauracje, bary, fastfoody, punkty gastronomiczne i uliczne stragany serwujące japońskie przysmaki. W położonej pod Tokio Station Food Street przed prawie każdą knajpką ustawiają się długie kolejki. W niewielkich witrynach stoją ułożone plastykowe talerze z serwowanymi daniami. Taka instrukcja pomaga wybrać najlepiej wyglądającą potrawę, którą następnie zamawia się w automacie. Szybko kurcząca się kolejka, przekazanie rachunku obsłudze i za parę minut ląduje przed nami talerz z prawdziwym jedzeniem. Zawsze dostajemy wodę, pałeczki, a przy niektórych potrawach specjalny fartuch chroniący ubranie przed ubrudzeniem. Oczywiście należy także odwiedzić małe bary sushi w okolicach Ueno czy Asakusy, gdzie zjedzone porcje rozlicza się na podstawie odstawianych talerzyków. Bardzo popularne są tu także sushi kupowane w supermarketach i sklepach ekologicznych. Cena zestawów z biegiem dnia spada a wieczorem wielkie chłodziarki są najczęściej puste. Przed wejściem do pociągu koniecznie należy kupić bento czyli zestaw pakowanych dań. Pociągi to miejsca, w których Japończycy jedzą bez żadnego skrępowania i ograniczeń.
Wspaniałe zabytki
Tokio to niezwykłe miejsca kultu religijnego, chramów shintoistycznych, świątyń buddyjskich, cmentarzy i muzeów. Najstarszą i obleganą buddyjską Sensō-ji warto odwiedzić jak najwcześniej, by uniknąć tłumów. Dla osób lubiących przepowiednie, punktem obowiązkowym jest wylosowanie papierowej Omikuji. Nam niestety przypadły w udziale wróżby z niezbyt przychylną przyszłością, ale zgodnie z tradycją zostawiliśmy je, zawiązując z nich kokardę na prętach i traktując bardziej jako przestrogę niż pewność. Do shintoistycznego chramu Meiji-Jingu dociera się przez Yoyogi Park i kilka ogromnych drewnianych bram Torii. To jeden z najczęściej odwiedzanych kompleksów religijnych Tokio, w którym możemy odpocząć od zgiełku wielkiego miasta. Chram poświęcony pamięci cesarza Meiji i cesarzowej Shoken został oddany do użytku w latach dwudziestych XX wieku, poważnie zniszczony podczas wojny został odbudowany w latach 50-tych. To miejsce niezwykle popularne wśród Japończyków chcących wziąć ślub w tradycji shinto. Obserwowanie zakochanych nowożeńców to przeżycie, które wszędzie na świecie wzbudza uśmiech i pozytywne emocje. Ceremonia w tradycyjnych strojach dodaje jej jeszcze więcej uroku. Muzeum Narodowe w Tokio posiada największe zbiory dzieł sztuki i artefaktów, z których setki uznano za skarby narodowe Japonii. Polecam odwiedzenie go wszystkim, którzy chcą przyjrzeć się z bliska misternie wykonanej ceramice, tkaninom, zbrojom i mieczom samurajów, japońskiej rzeźbie czy poznać historię rozwoju sztuki Kraju Kwitnącej Wiśni. Z kolei spacer po pięknym cmentarzu Yanaka zaskoczył mnie odrobinę inną atmosferą niż ta, do której jesteśmy w Polsce przyzwyczajeni. Jest tu także cicho i spokojnie, ale panujący nastrój nie przytłacza a raczej wyzwala pozytywną zadumę.
Odaiba – wyspa nauki i rozrywki
Tokio to także wyspa Odaiba, na której istnieje kilka ogromnych galerii handlowych, w tym Venus Fort, którego wnętrza mają przenieść kupujących na europejskie XVIII-wieczne uliczki. Ale mieści się tu także Miraikan czyli Muzeum Nauki, gdzie można m.in. zobaczyć występ robota ASIMO, doskonałe darmowe muzeum i salon Toyota Mega Web, w którym zobaczyliśmy setki historycznych, współczesnych i projektowanych pojazdów, kilkunastometrowa figura bohatera kreskówek Gundama, słynne architektoniczne budynki czy w końcu wspaniały widok na Rainbow Bridge.