Mijając tłumy ubranych na czerwono kibiców powstałej w 1949 roku drużyny baseballowej Hiroshima Toyo Carp miałem wrażenie, że całe miasto zmierza na Mazda Zoom-Zoom Stadium, by kibicować swojej drużynie. Baseball to jedna z dwóch obok piłki nożnej, najpopularniejszych sportów w Kraju Kwitnącej Wiśni a jego początki w Japonii sięgają XIX wieku. Wśród uśmiechniętych mieszkańców zmierzaliśmy w stronę miejsc upamiętniających dużo młodsze tragiczne wydarzenia, z którymi cały świat łączy nazwę Hiroszima.
Little Boy
Dokładnie o 8.16, 6 sierpnia 1945 r. Little Boy wybuchł ponad pół kilometra nad miastem zabijając w parę sekund kilkadziesiąt tysięcy Japończyków i niszcząc blisko 90 proc. zabudowań. Epicentrum znajdowało się ok. 160 metrów w linii prostej od budynku Hiroshima Prefectural Industrial Promotion Hall, którego ruiny nazwane Atomic Bomb Dome stały się symbolem tragedii i pomnikiem pamięci jej ofiar. Obserwując na wpół zburzone i okaleczone ściany, pozbawioną okien, powyginaną stalową konstrukcję kopuły i myśląc o ludziach, którzy w sekundę przestali istnieć, rozpoczęliśmy wieczorny spacer po najważniejszych miejscach upamiętniających to straszne wydarzenie.
Park-Pomnik Pokoju
Ruiny stoją tuż obok Parku-Pomniku Pokoju, oddalonego ok trzech km od głównego dworca w Hiroszimie. Łatwo tu dojechać korzystając z tramwajów (linia 2 i 6, cena 180 jenów), a jedna z miejskich linii autobusowych honoruje także bilety JR PASS. To tutaj przed wybuchem bomby było tętniące życiem serce miasta, z którego poza zniszczoną sylwetką Atomic Bomb Dome, nie zostało nic. Cztery lata po eksplozji, władze miejskie zadecydowały o stworzeniu na obszarze 120 tysięcy m2 kompleksu upamiętniającego tragiczne wydarzenia i wybudowaniu Muzeum Pokoju, Cenotafu czyli symbolicznej mogiły 290 tysięcy ludzi, zmarłych w wyniku wybuchu bomby. Zielona przestrzeń w centrum obecnie ponad milionowego miasta oraz wiele istniejących tu pomników została zaprojektowana przez znanego japońskiego architekta Tange Kenzo
Sadako Sasaki
Słońce zachodziło, kiedy wolnym krokiem zmierzaliśmy w stronę opustoszałego parku. Po przekroczeniu rzeki, skierowaliśmy się w stronę Dziecięcego Pomnika Pokoju, który powstał dla upamiętnienia 11-letniej Sadako Sasaki, zmarłej na skutek białaczki popromiennej. Dziewczynka mocno wierzyła, że po zrobieniu tysiąca papierowych żurawi, japońskiego symbolu długowieczności i szczęścia, uda się jej wyzdrowieć. Niestety ostatnie ptaki wykonali już koledzy z klasy. Dziś dzieciaki z całego świata rysują i tworzą papierowe żurawie, którymi otoczony jest monument. To szczególne miejsce dla wszystkich dzieci i rodziców.
Cenotaf
Podeszliśmy do usytuowanego nad taflą wody Płomienia Pokoju, za którym widoczny był Cenotaf, ze ścianami zapisanymi nazwiskami wszystkich ofiar bomby. Zapalony pierwszego sierpnia 1964 r. ogień ma zostać zgaszony po zniszczeniu ostatniej broni nuklearnej. Było już zupełnie ciemno, kiedy usiedliśmy na ławce, by chwilę odsapnąć i otrząsnąć się z emocji, które niesie to miejsce. Do siedzącej obok nas młodej Japonki podszedł lekko zdenerwowany chłopak. Uśmiechnęli się do siebie, wymienili kilka słów, roześmieli i odeszli niemal trzymając się za ręce. To była chyba ich pierwsza randka, a my przechodząc po współczesnej części miasta wróciliśmy spokojniejsi do hostelu.
Muzeum Pokoju
Kolejnego dnia w strugach zapowiadającego tajfun deszczu, biegliśmy przemoczeni do Muzeum Pokoju (wstęp 200 jenów). Główny budynek jest aktualnie w remoncie, który ma potrwać do wiosny 2019 r. Eksponaty udostępniono w części wschodniej. Historia stworzenia bomby atomowej, wyboru japońskich celów, podkreślenie faktu wywołania wojny przez Japonię czy makieta pokazująca miasto przed wybuchem i zdjęcia prezentujące jego zniszczenia robią ogromne wrażenie. Jednak to wszystko staje na drugim planie kiedy docieramy do sali z artefaktami. Zniszczone ubrania, zabawki, zegarki, które zatrzymały się w momencie wybuchu a przede wszystkim opis historii ludzi, do których należały, sprawia, że tragedia ma imiona, nazwiska i twarze.
Przy wejściu do muzeum warto spojrzeć na Zegar Pokoju, odliczający czas od zrzucenia bomby oraz okres od ostatniej próby nuklearnej. Kiedy o takiej usłyszymy w mediach możemy być pewni, że jedna z elektronicznych tarczy zostanie zresetowana.